Kultura ii sztuka

Ośmioro to już tłok

Filmy grozy to całkiem osobna kinematograficzna szuflada. Znaleźć w niej można naprawdę wiele – od starych, budzących raczej uśmiech politowania niż strach horrorów klasy B, przez inkarnacje nocnych zjaw w pasiastych swetrach, realistyczne historie z demonami w roli głównej, po rozgrywające się w astralnym odosobnieniu dramaty Sci-Fi. Właśnie tam, gdzieś w przestrzeni międzygwiezdnej, z sennego koszmaru Hansa Gigera narodziła się legenda ciemnej strony X muzy – Obcy.

Potworna kreatura tak inna od znanych do tamtej pory wyobrażeń o kosmitach wywróciła świat popularnonaukowych ufoludków do góry nogami. Wielki jaszczur o szkatułkowej paszczy, z żyłami wypełnionymi żrącym kwasem to istota stworzona do zabijania. Mając w ręku tak ogromnego asa Ridley Scott posunął się jeszcze dalej, zamieniając męskiego bohatera na najtwardszą babkę w dziejach kinematografii – agentkę Ripley. To ona staje się osią historii, w której siedmiu członków załogi statku Nostromo zostaje wysłanych na nieznaną planetę LV-240. W obliczu niespodziewanego ataku ze strony pajęczakowatego stworzenia muszą wrócić na pokład i opatrzyć rannego Kane’a. Nie wiedzą jednak, że przyprowadzili ze sobą pasażera na gapę.

Chociaż był to dopiero trzeci pełny metraż na koncie reżysera, dla wielu stworzył on najlepszy epizod Obcego. Oprócz doskonale utrzymanego klimatu science-fiction, Ridley Scott zadbał o to, by niepokój i napięcie towarzyszyły zarówno bohaterom jak i widzom w każdej minucie seansu. Buduje uczucie grozy stopniowo, odsłaniając jedynie kilka kart – wówczas każdy spodziewa się niebezpieczeństwa, jednak to, co tak naprawdę przeraża to ciągła niewiedza, widmo zagrożenia, które może ujawnić się w każdej chwili. Mroczne, przemierzane z ogromną ostrożnością klaustrofobiczne zakamarki Nostromo stanowią doskonałą kryjówkę dla zwierzęcego ksenomorfa. I tak bohaterowie przez cały film czują na karku cuchnący oddech Aliena, którego poznali w kultowej już scenie ‘narodzin’ wprost z brzucha Kane’a. Przytłaczająca ciasnota, wszechobecna wilgoć i niosące się echem odgłosy statku to tylko niektóre elementy posępnego nastroju. Atmosfera gęstnieje w tak specyficzny, znajomy z klasyki kina grozy sposób również dzięki realistycznym kreacjom – bohaterom, którzy za wszelką cenę starają się umknąć śmierci. Nie jest to łatwe zadanie i nie wszyscy mu sprostają. Absolutnym fenomenem produkcji jest Sigourney Weaver, której rola uplasowała się pośród najbardziej kultowych postaci celuloidu. Obdarzona niezłomnym charakterem i niezwykłą wolą przeżycia Ripley powraca w kolejnych częściach zmagań z kosmicznym monstrum, które wbrew opinii wielu, wcale nie tracą na klimacie.

Trudno opisać fenomen tego filmu, obrósł on bowiem swego rodzaju miejską legendą reżyserskiego geniuszu i doskonałej wielogatunkowej mieszanki. Pozostając w pełni świadomym fikcji, po seansie nie ma się gwarancji spokojnie przespanej nocy. I ciężko wskazać, co tak naprawdę jest bardziej przerażające – spotkanie oko w oko z Obcym, czy też jego cień znikający za ścianą korytarza Nostromo.

Natalia Jankowska

Obcy – 8. pasażer Nostromo

reżyseria: Ridley Scott

premiera: 25 maja 1979 (świat), 14 listopada 2003 (Polska)

produkcja: USA, Wielka Brytania

Tekst pozyskany z archiwalnej wersji strony. Napisany przez autora bloga.

2 komentarze do “Ośmioro to już tłok

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *