You talkin’ to me?
Film, którego nie trzeba przedstawiać. Podobnie jak obsady, reżysera i bohaterów. Po rewelacyjnych Ulicach nędzy współpraca kinowego duetu wszech czasów zaczęła nabierać tempa. Martin Scorsese i Robert De Niro stali się symbolami półświatka Nowego Jorku, pełnego ciemnych zaułków i ich mieszkańców o zakazanych twarzach.
Utrzymany w niezwykłej konwencji filmów gangsterskich (co udało się bez gangsterskiego wątku na pierwszym planie) Taksówkarz wpisał się w kanon kina lat 70. Epatujący odstręczającymi ujęciami Wielkiego Jabłka, ukazujący szkaradzieństwa Ameryki jako wielobarwne tło dla rozgrywającej się historii film jest jednym z bardziej niepokojących obrazów tamtej dekady. Przedstawia bowiem bohatera i antybohatera w jednej osobie, czarny charakter, któremu nie sposób odmówić dobrych cech, człowieka spranego i spaczonego wojną w Wietnamie, dla którego teraz ojczyzna, w imieniu której walczył nie ma planu awaryjnego. Równie frapujące są postaci drugoplanowe, Scorsese poszedł bowiem o krok dalej i skandal wywołał nie tylko szokującą rolą De Niro, a także angażem trzynastoletniej wówczas Jodie Foster w roli prostytutki. To nietypowe, a zarazem tak autentyczne i ponadczasowe love story wraz z niesamowitym scenariuszem, kultowymi dialogami i doskonale dopasowaną muzyką dało jeden z najlepszych filmów w historii kina.
Travis Bickle jest cierpiącym na bezsenność taksówkarzem nocnej zmiany. Jak się okazuje, to właśnie moment przejęcia kierownicy wieczornej taryfy stał się dla niego przełomowym. Otworzył mu bowiem oczy na panoszące się robactwo i zgniliznę, które nocą przejmują stery na ulicach wielkiego miasta. Przestawianie ponurej, boleśnie prawdziwej rzeczywistości reżyser dozuje ostrożnie, niespiesznie prowadząc widzów nowojorskimi przecznicami. Brak tu dynamicznych scen pościgów i strzelanin, typowych dla kina akcji. Obrazowi daleko bowiem do szybkiej produkcji, ponieważ prezentuje jeden z najbardziej charakterystycznych nurtów kina lat 70. Ciężkie, zaangażowane społecznie filmy przedstawiające bohaterów o wątpliwych moralach i własnym pojęciu sprawiedliwości, niejednokrotnie mimo młodego wieku doświadczonych przez los i zepchniętych na socjalny margines, były wówczas sposobem na zbudowanie pewnej świadomości społecznej w widzach. Widowisko jest tu zastąpione trudną opowieścią, rozegraną w ciemnym, gorzkim klimacie szkaradnych pokus i okrutnych przestępstw. Szala goryczy przechyla się, gdy Travis poznaje Iris, młodą prostytutkę. Wówczas coś w nim pęka i ostatecznie postanawia wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Obraz zaczyna nabierać tępa i brutalności, zachodzi ostateczna przemiana bohatera oraz przypieczętowanie jego złej natury, którą paradoksalnie chce wykorzystać do dobrych celów. Bezwzględności i brutalności Travisa dopełnia jego nowy wizerunek – znany z większości plakatów i fotosów irokez wraz z misterną konstrukcją, ukrywającą broń pod ubraniem tworzą psychopatę, zaślepionego dążeniem do zaprowadzenia porządku, które przeradza się w rządzę osobistej pokuty.
Sam Travis jest jednym z najlepiej skonstruowanych bohaterów dramatycznych, jaki kiedykolwiek zagościł na ekranie. De Niro całkowicie scalił się z rolą, tworząc postać niesamowicie wyrazistą, prawdziwą, której abstrakcyjne dla większości widzów rozterki klarują się z każdą kolejną sceną. W pamięć zapadają zarówno genialne sceny opętanego już psychopatycznymi pędami taksówkarza, wykrzykującego sławetne You talkin’ to me?, jak i ujęcia czarującego zwyczajnego faceta, którym, jak się okazuje, również starał się być. Ten aktorski popis aż prosił się wówczas o Oscara, co ciekawe – bezskutecznie. Film, który został całkowicie zdominowany przez jednego z najlepszych aktorów wszech czasów (De Niro nie pojawia się jedynie w trzech scenach) został pominięty przez Akademię. Być może podawana prawda była zbyt gorzka, a świat jeszcze nie wiedział z jak świetnym i kultowym kinem ma do czynienia. Mimo braku wartkiej akcji, Taksówkarz trzyma w napięciu do ostatniej minuty, stawiając ostatecznie zasadnicze pytanie o losy głównego bohatera. Scorsese interpretację finalnych scen pozostawia bowiem samym widzom i chociaż sam delikatnie sugeruje, jakie wyciągnąć wnioski, pozostawia zakończenie dotkliwie otwartym.
Jak trudno było skonstruować bohatera, którego nie sposób zrozumieć – to mogą wiedzieć tylko De Niro i Scorsese. Travisa pamięta się jako jednego z tych, których bełkot zbywany jest machnięciem ręki, nie jest traktowany poważnie i wysłuchiwany dla świętego spokoju. Szaleńcy dostrzegani są dopiero po czasie, tak też tutaj ślepo dążący do bohaterstwa i wątpliwej sprawiedliwości człowiek sprawił, że po seansie zastanowimy się dwa razy zanim wsiądziemy do nocnej taksówki.
Natalia Jankowska
Taksówkarz
reżyseria: Martin Scorsese
premiera: 8 lutego 1976 (Świat), 31 grudnia 1976 (Polska)
produkcja: USA
Autorem fanowskiego plakatu jest Olly Moss.
Treść z archiwalnej wersji strony, stworzona przez autora bloga.
Jeśli nie wierzycie, że może być lepiej – przeczytajcie
Brawo za doskonałą pracę!