Kultura ii sztuka

Że życie ma sens

Niełatwo jest sportretować wielkie umysły za pomocą kinematografu bez drobnego uszczerbku na ich wielobarwnych charakterach. Osobliwość i nonszalancja wydają się być czymś nieuchwytnym, dlatego też Geoffrey Rush miał przed sobą nie lada wyzwanie jako odtwórca głównej roli w filmie Blask. Jednak wcielając się w postać Davida Helfgotta udowodnił, że granica między aktorem a kreacją może być niemal niezauważalna, tak nieuchwytna jak geniusz szaleńca.

Gdy pewnego deszczowego wieczoru David Helfgott przekracza próg zamkniętej już restauracji, nikt z obecnych nie zdaje sobie sprawy, że ten bełkoczący, zgarbiony oryginał to uosobienie talentu w najczystszej postaci. Zaledwie kilka pierwszych minut wystarczy, by Geoffrey Rush oczarował widzów i pozostawił ich z przekonaniem, że ten film należy do niego. Po prędkim nakreśleniu w pełni wykszatłconej osobowości Davida za pomocą prologu, reżyser decyduje się na gwałtowny przeskok. Jako kilkuletni chłopiec w żydowskiej rodzinie australijskich emigrantów David jest oczkiem w głowie despotycznego ojca, pamiętającego piekło II wojny światowej. I chociaż Peter Helfgott to człowiek wrażliwy na piękno sztuki, stawiający rodzinę na pierwszym miejscu, z synem łączy go trudna miłość, relacja nadambitnego rodzica i dziecka, które stara się sprostać oczekiwaniom. Mimo iż ścieżka kariery ukazała mu się stosunkowo wcześnie, w efekcie zaborczość ojca wielokrotnie tłamsiła perspektywy, jakie talent otwierał przed Davidem. Doszło wówczas do starcia między postępującym egoistycznie Peterem a jego nastoletnim synem, którego pragnienia ostatecznie przewyższają uczucie uwiązania i symptomy postępującej choroby.

Dopiero w otoczeniu oderwanych od rzeczywistości artystów, w towarzystwie swojego profesora, który na krótki czas staje się także mentorem, żyjąc samotnie na skrawku materaca w lodowatej klitce, David po raz pierwszy odnajduje siebie. Życie toczy się między kolejnymi próbami fortepianu, kiedy to Noah Taylor portretuje nastoletniego Helfgotta jako wrażliwego, ekscentrycznego chłopaka, dla którego miarą doskonałości jest III Koncert Rachmaninowa. Odcięty od ciągłej kontroli ojca tęskni za nim, wciąż stara się sprostać jego nieobecnym wymaganiom, podczas gdy Peter otrzymuje świadectwo perfekcji swojego syna, słuchając jego występu w radiu. Chociaż tego typu krucha relacja łączy ich niewidocznie niemal przez cały film, wkrótce David zostaje zmuszony odciąć się od wszystkiego, co znał do tej pory. Nagła samodzielność uderza go tak niespodziewanie, ze dotychczasowe życie rozsypuje się w proch. Staje się niewolnikiem swojej choroby, na pierwszy rzut oka nieświadomym, jednak przy powtórnym zbadaniu pogodzonym ze własną sytuacją.

Wybawieniem okazuje się być odsunięcie tego, co zalecane, powrót do studenckiego rytmu, paczek papierosów wypalonych nad klawiaturą i grania od zmierzchu do bladego świtu. David, chociaż zapomniany, nie ma problemu z czerpaniem radości z życia, odnajdując ją w najprostszych rzeczach. Oglądając film ma się wrażenie podążania w ślad za prawdziwym Helfgottem, bowiem Geoffrey Rush przekroczył cienką barierę, wyznaczaną przez aktorstwo. Scalił się z rolą, prezentując na ekranie pianistę, szaleńca, człowieka z krwi i kości, całkowicie niedoskonałego, ale wgryzającego się w pamięć niczym najintensywniejsze wspomnienie. Wespół z pięknymi zdjęciami Geoffrey’a Simpsona i poruszającą muzyką Davida Hirschfeldera, poszczególne sceny nabierają unikalnego charakteru, czy to Lot trzmiela odegrany w sąsiedzkim barze czy też wzruszający koncert przygotowany pieczołowicie przez kochającą żonę.

Shine jest swoistym hołdem dla muzyki, zrodzonym z pasji reżysera, aktorów i postaci samego Davida Helfgotta, bez której nigdy nie ujrzałby światła dziennego. Przeciwstawiający się przeciwnościom za pomocą skoków na trampolinie, bełkoczący do klawiatury zaniedbanego pianina artysta udowadnia, że życia nie można brać zbyt serio, a prawdziwy blask trzeba mieć w sobie.

Natalia Jankowska

Blask (Shine)

reżyseria: Scott Hicks

premiera: 21 stycznia 1996 (świat), 18 kwietnia 1997 (Polska)

produkcja: Australia, Wielka Brytania

Treść z archiwalnej wersji strony, stworzona przez autora bloga.

2 komentarze do “Że życie ma sens

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *