Ukrywane demony
Daughter – Not to Disappear (2016) Glassnote
Trio z Londynu powraca po trzech latach z nowym materiałem i po raz kolejny zaprasza do swojego specyficznego świata. Wydawać by się mogło, że, podobnie jak inne młode zespoły, także Daughter na drugim krążku dalej będą poszukiwali swojego własnego brzmienia. Z pewnością nowy materiał nie jest tożsamy z ich wcześniejszą twórczością. Od razu słychać, że zespół się rozwinął, ale cały czas podąża swoją własną, wcześniej wytyczoną ścieżką. Jest to raczej szlifowanie – acz z kilkoma istotnymi pociągnięciami wiertła – wcześniej znalezionego diamentu niż poszukiwanie nowego.
Produkcją drugiego krążka zajął się francuski producent Nicolas Vernhes, który słynie ze współpracy z niekonwencjonalnymi kapelami grającymi muzykę szeroko pojmowaną jako indie, w tym z Animal Collective. Zespół Daughter też się w tę kanwę wpisuje. Nadal mamy tu do czynienia z balansowaniem na granicy indie folku, ambientu, psychodelicznej elektroniki z wpływami melodyjnego garażowego indie rocka i odrobiną shoegaze. Z tym że, w odróżnieniu od poprzedniej płyty If You Leave, jest tu więcej nieskrępowanych rockowych dźwięków, głównie gitary elektrycznej, perkusji i bębnów, co dodaje pewnej zadziorności. Not to Disappear jest po prostu mocniejsze w wyrazie. Daughter nie serwuje jednak swoim fanom prawdziwej rewolucji, wszystko jest kontrolowane, najczęściej nieco przytłumione. Subtelność zapewniają z kolei znane fanom grupy często używane tricki w postaci pogłosu i echa z delikatnymi samplami. Dzięki temu muzyka jest dość przestrzenna, daje powiew wolności. Zespół wszystkie elementy połączył na płycie na tyle umiejętnie, by za pozorną melodyjną zwiewnością dźwięków, jak np. w przypominającym kołysankę Mothers, krył się budowany skrupulatnie niepokój i złość i żal, dające się wyrazić co jakiś czas poprzez nieco mocniejsze brzmienia.
Tak jak na poprzednim albumie, klimat jest tu nostalgiczny, nieco przygnębiający, z tym że teraz jeszcze mroczniejszy. Także przez bardziej osobiste i dobitne teksty. Nie są one otoczone woalką poezji jak na If You Leave, ale przedstawione w sposób bezpośredni. Sztandarowym przykładem może tu być singiel Doing the Right Thing, w którym wokalistka Elena Tonra opowiada o chorobie swojej ukochanej babci, która cierpi na alzheimera. W Alone/Without You śpiewa z kolei o poczuciu samotności. Z własnymi demonami rozprawia się także m.in. w How i To Belong. Niewątpliwie jej teksty skłaniają do kontemplacji i do szerszego spojrzenia na wiele spraw.
Płyta jest dojrzała, tak jak sam zespół, który dokładnie wie, w która stronę podąża. Nie jest to muzyka prosta i jednoznaczna. Miło się jej słucha, ale na pewno daje do myślenia i może obudzić w nas nasze własne, stare emocje, przeżycia i demony, o których staramy się nie myśleć. No to Disappear, jak sama nazwa wskazuje, nie pozwala, by zniknęły one z naszej świadomości i podświadomości i każe się nam z nimi rozprawić. Płyta ta nadaje się w sam raz na spokojne długie wieczory, podczas których chcemy przemyśleć wiele istotnych spraw.
Wioleta Wasylów
Treść z archiwalnej wersji strony, stworzona przez autora bloga.