Kultura ii sztuka

Nikt nie jest dobry przez przypadek

W dwadzieścia pięć lat po upadku komunizmu w świadomości polskiej młodzieży PRL nie istnieje bądź funkcjonuje jako twór baśniowy, niemal mityczny. Obraz Polski Ludowej zlepiony został z absurdów budzących uśmiech na twarzach nastolatków: gospodarczych pięciolatek, cenzury, telefonów na korbkę, trabantów, esbeków i barów mlecznych. Tematy poważne mieszają się tu z komizmem, a na głębszą refleksję nie ma czasu.

 

I nic w tym dziwnego, skoro wizerunek tamtych czasów kształtują od lat powtarzane filmy Stanisława Barei, od czasu do czasu zastępowane twórczością Andrzeja Wajdy. W efekcie rzeczywistość PRL obrazuje tłum Ryszardów Ochódzkich i Wacławów Jarząbków (trenerów drugiej klasy!) wśród których o wolność walczy – zbyt patetyczny, przerysowany i kompletnie niezrozumiały – Człowiek z marmuru. Młodzież nie znajdzie w tych filmach człowieka, który szuka swojego miejsca w życiu, próbując przy tym jak najpełniej zrozumieć otaczającą go rzeczywistość i jednocześnie zachować wyznawane wartości moralne. Mateusz Birkut jest dla młodych w tej sferze tak samo niewiarygodny jak Konrad Wallenrod czy Zbyszko z Bogdańca. Niestety mało kto wiedziony ciekawością sięgnie dalej, by odkryć wczesną twórczość Krzysztofa Kieślowskiego, a tym samym zapoznać się z pełnokrwistą i wielowymiarową postacią Witka Długosza, bohatera Przypadku.

Witek Długosz (Bogusław Linda), wzorowy student medycyny z Łodzi, dowiedziawszy się o śmierci swojego ojca postanawia wziąć urlop dziekański na uczelni i udać się w podróż do Warszawy. Na dworzec wbiega jednak spóźniony i zanim zdąży kupić bilet, lokomotywa rusza ze stacji. Witek postanawia wskoczyć do rozpędzającego się pociągu. Od tego momentu śledzimy losy głównego bohatera w trzech różnych wariantach – gdy wskoczył do pociągu i poznał starego komunistę Wernera (Tadeusz Łomnicki), gdy nie udaje mu się dogonić pociągu i wdaje się w bójkę ze strażnikiem ochrony kolei oraz gdy nie udaje mu się dogonić pociągu, ale spotyka przyjaciółkę ze studiów. Każdy z tych przypadków prowadzi Witka na różne ścieżki życiowe. W wariancie pierwszym bohater zostaje w Warszawie, gdzie pod wpływem Wernera zostaje działaczem komunistycznej organizacji młodzieżowej. W wariancie drugim poznaje księdza Stefana (Adam Ferency) i za jego sprawą staje się osobą religijną, a także rozpoczyna działalność opozycyjną. Wreszcie w trzecim przypadku chłopak, za namową swojej przyszłej żony, wraca na uczelnię i rozpoczyna pracę jako lekarz, całkowicie dystansując się od polityki. Trzy przypadkowe sytuacje, trzy różne drogi życiowe, kobiety i profesje. Każda z nich niesie jednak ze sobą jakąś tragedię bądź rozczarowanie.

fot. Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl

<br />przypadek” class=”aligncenter size-large wp-image-52730″ height=”544″ src=”https://5kilokultury.pl/wp-content/uploads/2014/11/przypadek1-740×544.jpg” width=”740″></a> </p><div class=

Oryginalnemu zabiegowi fabularnemu towarzyszy także intrygująca konstrukcja filmu. Otwierająca film sekwencja przedstawia krzyczącego w przerażeniu Witka. Spojrzenie widza, wiedzione obiektywem kamery, zmierza tymczasem do wewnątrz głównego bohatera, niejako wpadając w jego otwarte usta. Następnie pokazane zostały krótkie ujęcia obrazujące najważniejsze doświadczenia Witka poprzedzające właściwą akcję filmu. Obserwujemy chwilę jego narodzin, rozstanie z najlepszym przyjacielem, niepowodzenia miłosne i szczątkowe relacje z ojcem. Pozornie niezwiązane ze sobą sceny służą w kontekście całego filmu za szkielet emocjonalny, który ukształtował młodego bohatera. Wszystko to w ramach postulowanego przez Krzysztofa Kieślowskiego hasła głęboko zamiast szeroko, do środka, nie na zewnątrz. Reżyser uważał, że nie należy zadowalać się zwykłym płytkim opisem świata. Przede wszystkim trzeba zrozumieć istotę człowieka i otaczających go zjawisk.

Głęboko wnika Kieślowski przede wszystkim, oczywiście, w postać Witka. Obserwujemy go w sytuacjach niezwykle intymnych – kiedy wyznaje miłość i kocha się ze swoimi życiowymi partnerkami, a także kiedy decyduje się na poważne rozmowy i zwierzenia. Niezależnie od drogi życiowej, działaniom młodego człowieka towarzyszą rozterki emocjonalne i trudne wybory. Ostatecznie bowiem praktycznie wszystko w życiu głównego bohatera jest kwestią przypadku, poczynając od wyznawanych poglądów i pozycji społecznej, na miłości i religijności kończąc. Jednocześnie w każdym z wariantów nie odnajduje on całkowitego spełnienia – nie udaje mu się być ani partyjniakiem, ani opozycjonistą. Nie potrafi także znaleźć w sobie wystarczająco dużo wiary (Panie Boże, bądź. Nigdy więcej nie będę Cię o nic prosił – tylko bądź). Niepowodzenia Witka wynikają jednak z jedynego elementu, który pozostaje niezależny od przypadku: wewnętrznego moralnego kompasu. Jak pisał Tadeusz Sobolewski w jednej z pierwszych recenzji filmu: Co więc pozostaje ‘constans’? Nieznane przeznaczenie, które nas czeka – i sumienie. Wszystko inne jest przypadkiem. Niezależnie od wariantu, Witek udowadnia, że dobrym i uczciwym człowiekiem można być po każdej ze stron sceny politycznej, w oddaleniu od kwestii wiary.

Przypadek Krzysztofa Kieślowskiego zarekomendować należy przede wszystkim ze względu na uniwersalność jego tematyki. Film pozwala na głęboką refleksję dotyczącą zagubienia człowieka w historii i systemie społecznym. Dla ludzi młodych stanowić on może ponadto cenne źródło informacji na temat rzeczywistości PRL. W warstwie narracyjnej obejmuje on bowiem realia demokracji ludowej od lat 40. do końca lat 70. XX wieku. Jednocześnie – za sprawą aspiracji reżysera do możliwie najdokładniejszego opisania świata – Przypadek unika naiwnych etykiet politycznych władza-opozycja, dobry-zły. Wszystkie postacie drugoplanowe także przedstawione zostały w sposób umożliwiający najpełniejsze zrozumienie motywacji stojących za ich działaniami. Można zarzucać filmom Krzysztofa Kieślowskiego pesymizm, dyskwalifikując tym samym Witka Długosza jako bohatera interesującego dla młodych ludzi. Przekornie odpieram jednak ten zarzut słowami komunisty Wernera, że życie bez tej goryczy, bez tej nadziei, byłoby życiem żałosnym. Ważne, żeby zawsze postępować zgodnie z własnym sumieniem. Ostatecznie nikt nie jest dobry przez przypadek.

Bartosz Kożuch

Przypadek

reżyseria: Krzysztof Kieślowski

premiera: 10 stycznia 1987 (Polska) 10 stycznia 1987 (świat)

produkcja: Polska

Treść z archiwalnej wersji strony, stworzona przez autora bloga.

2 komentarze do “Nikt nie jest dobry przez przypadek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *