Film i KinoKULTURA I SZTUKA

Czcij ojca swego i matkę swoją

Dekalog Krzystofa Kieślowskiego to seria filmów, dla których przykazania stanowią tylko fabularny pretekst, a każdą część cyklu można traktować jak pełnowartościowy, odrębny tytuł.

Dziesięć nieźle sformułowanych zdań

Krzysztof Kieślowski przeszedł filmową drogę od społecznie zaangażowanego dokumentu do kina moralizatorsko-metafizycznego. Pierwsze oznaki tej przemiany widać w latach 80., kiedy powstawały Gadające głowy, Przypadek czy Bez końca, starające się łączyć problemy polityczne i społeczne z pytaniami o istotę człowieczeństwa czy źródła istnienia świata. Wyraźnym punktem przejścia jest jeden z najsłynniejszych cykli filmowych na świecie – Dekalog.

Dekalog był w twórczości Krzysztofa Kieślowskiego kamieniem milowym, choć reżyser nie od razu wiedział, że mija go na swej drodze. Krzysztof Piesiewicz (współscenarzysta cyklu) wspomina rok 1984: Podszedłem do niego. Powiedziałem: a może byś sfilmował Dekalog? Roześmiał się, wzruszył ramionami… Jednak wbrew pozorom ziarno zostało zasiane i już wkrótce rozpoczęto prace nad scenariuszem.

W Polsce Dekalog został przyjęty dość chłodno, a krytycy spierali się głównie o to, czy filmy miały charakter religijny czy nie. Inaczej było za granicą. Zdanie o jednym z najsłynniejszych cykli filmowych na świecie nie jest wyolbrzymione. Filmy polskiego reżysera zostały docenione przez zagraniczną prasę i otworzyły mu drzwi na Zachód. Telewizyjny Dekalog został sprzedany 77 dystrybutorom z ponad 50 krajów. Trafił do większości krajów europejskich, a także do USA, Kanady, Ameryki Łacińskiej, do Turcji, Izraela, Japonii, Australii, nawet do Tajwanu i Iranu. Wszędzie przyciągnął wielotysięczną widownię, niezależnie od światopoglądu, przekonań religijnych oraz tego, czy widzowie byli wierzący.

 

(fragment filmu Krzysztof Kieślowski: I’m So-So… w reżyserii Krzysztofa Wierzbickiego)

Czcij ojca swego

O Dekalogu zwykło się mówić jak o jednym tytule, całości. Ewentualnie wspomina się o najbardziej znanych częściach, które doczekały się również wersji kinowych czyli V i VI. Wybijmy się ponad ten zwyczaj, bo każdy z filmów tego cyklu zasługuje na uwagę. Jak sugeruje tytuł, waszą chcę skierować na część czwartą.

Kompleks Edypa opisał Freud, sięgając do mitologicznej historii syna króla Lajosa i Jokasty. Termin jest powszechnie znany, utrwalił się w nomenklaturze naukowej, ale równie chętnie motyw relacji matka-syn wykorzystywano w literaturze, sztuce i kinie. Natomiast znacznie rzadziej filmowcy sięgali po temat tzw. kompleksu Elektry czyli podświadomego pożądania odczuwanego przez dziewczynkę do ojca. To problem zdecydowanie mniej znany i bardziej skomplikowany, bo w przeciwieństwie do kompleksu Edypa, nie słabnie całkowicie. Krzysztof Kieślowski poruszył ten temat w kontekście czwartego przykazania, którego treść stanowi istotę fabuły. Bodaj nikt w kinie nie opowiedział z takim wyczuciem i psychologiczną autentycznością o trudnej, wręcz zakazanej miłości córki i ojca oraz kobiety i mężczyzny jednocześnie.

Współczesne tendencje podpowiadałyby sprowadzenie tematu na tory szoku. Patologia, zboczenie, pedofilia. Znacznie łatwiej opowiedzieć o pokrzywdzonym dziecku niż o dorosłej kobiecie, która została dobrze wychowana, niczego jej nie brakowało, a która kocha swojego ojca nie tylko jak rodzica. Kieślowski świadomie wybrał przypadek skrajny, nieakceptowany przez społeczeństwo oraz niezgodny z przyjętymi zasadami i normami. Wydaje się, że to sytuacja niemożliwa do zaistnienia w naszym życiu, ale czy na pewno? Reżyser, opowiadając historię Anny (Adrianna Biedrzyńska) i Michała (Janusz Gajos), rozważa sens znaczenia słów czcij ojca swego i matkę swoją oraz dociera do granic, jakie one wprowadzają.

Miłość córki do ojca staje się początkiem emocjonalnej gry, w której jak karty na stół zostają wyłożone uczucia, tajemnice, wzruszenia, pragnienia i tęsknoty. Wydaje się, że rodzinna więź, łącząca Annę i Michała została zerwana. Aby szczerze porozmawiać i zrozumieć zaistniałą sytuację, bohaterowie muszą wyjść z ról – ojca, córki i stanąć przed sobą jak dorośli – mężczyzna i kobieta. Choć na jaw wychodzą skrywane przez lata namiętności, to rodzinna więź a nie rozbudzona żądza jest najważniejsza. Reżyser rozgrywa tę sytuację w akcie długiej, dojrzałej, skrzącej od emocjami rozmowy. Anna i Michał podobnie jak bohaterowie antycznych tragedii mierzą się z najtrudniejszymi dylematami, wybierając między prawem boskim a świeckim, moralnością a uczuciami.

Reżyser zastosował dobre rozwiązania formalne. Akcja rozgrywa się w małym mieszkaniu, dzięki czemu na poziomie emocji rozciąga się do przestrzeni wielkiego apartamentowca. Gęstą atmosferę między bohaterami potęguje obserwacja ich zachowania. Adrianna Biedrzyńska i Janusz Gajos w Dekalogu IV stworzyli wielkie role, z wyczuciem kreśląc skomplikowane uczucia między granymi postaciami. To pokaz aktorskiego mistrzostwa, gra gestem, mimiką, niedopowiedzeniem. Udało im się zderzyć dwie odmienne osobowości, wewnętrznie bogate i skomplikowane. Chapeau bas!

Ważnym problemem, który przy okazji porusza reżyser jest teatralizacja życia. Wydaje się, że dziewczyna nie przez przypadek studiuje aktorstwo. Anna zarzuca kłamstwo ojcu, ale sama też oszukuje. Tym samym narzuca mu rolę i kierunek dalszych wydarzeń. Sprawnie manipuluje emocjami, aby doprowadzić do rozmowy, na której jej zależy. Bezwzględnie, czy była to prowokacja czy spontaniczne działanie, jej zachowanie niesie nieodwracalne skutki, które mogą odcisnąć się na relacji bohaterów. W końcu czas, poza tym że leczy rany, potrafi zrujnować wszystko, a umiejętność gry i wchodzenia w rolę to siła, która odmienia nie tylko losy jednostek, ale i całych narodów.

Jednak przede wszystkim reżyser mówi, że nie biologia, a odpowiedzialność, obecność w życiu dziecka, wychowanie go, czyni z człowieka rodzica. Kieślowski nie dał odpowiedzi na wszystkie pytania, ale udało uchwycić mu się to, co w kondycji ludzkiej trwałe, pierwotne i kosmiczne. Nie moralizuje, a skłania do refleksji nad zasadami, które regulują stosunki między ludźmi od tysięcy lat. Zarzuty, że Dekalog się zdezaktualizował, są trochę śmieszne, bo to filmy o ludziach i pytaniach, na które od wieków próbujemy znaleźć odpowiedź. Zmieniają się tylko czasy, w których te pytania zadajemy.

Milena Ryćkowska

Dekalog IV

reżyseria: Krzysztof Kieślowski

premiera: 25 maja 1988

produkcja: Polska

Tekst pozyskany z archiwalnej wersji strony. Napisany przez autora bloga.

2 komentarze do “Czcij ojca swego i matkę swoją

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *